Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ventoux z miasteczka Chorzów. Mam przejechane 111010.08 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ventoux.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

>100km

Dystans całkowity:42526.83 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:1207:04
Średnia prędkość:21.98 km/h
Suma podjazdów:500 m
Liczba aktywności:286
Średnio na aktywność:148.70 km i 6h 49m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
191.42 km 0.00 km teren
09:10 h 20.88 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Magurka Wilkowicka-Szczyrk-Brenna

Czwartek, 7 czerwca 2012 · dodano: 20.06.2012 | Komentarze 0

Kategoria >100km, góry


Dane wyjazdu:
187.00 km 0.00 km teren
08:42 h 21.49 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Góra Św. Anny

Sobota, 2 czerwca 2012 · dodano: 20.06.2012 | Komentarze 0

Kategoria >100km


Dane wyjazdu:
441.69 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Praga-Chorzów

Niedziela, 27 maja 2012 · dodano: 30.08.2012 | Komentarze 1

Powrót z Pragi miał być początkowo rozłożony na dwa dni, ale jadąc przez piękne czeskie miejscowości i ciesząc się świetną pogodą zapragnałem zrobić coś odrobinę szalonego... W Choceniu ten pomysł nabiera realnych kształtów gdy udaje mi się dostać taśmę klejąca dzięki której mogę zamontować tylnią lampkę na moim worze transportowym.
Między Usti nad Orlicą a Lanskroun zaczyna robić się szaro, przebieram się w cieplejsze ciuchy. W tym drugim miasteczku zjadam jeszcze konretniejszą kolacje i w drogę... i w górę, bo nocna jazda przypada mi na rejon Jeseników.
Jedzie się świetnie, ruch praktycznie zerowy, świetna droga, nie musze się martwić, że wpadnę w dziury, czasem gdzieś przy drodze widać swiecące się oczy leśnych zwierzaków, dodaje to tylko klimatu takiej jeżdzie i adrenaliny dzieki której podjazdy wchodzą dobrze. Na przełęczach jeszcze widoki oświetlonych wsi i miasteczek, po prostu bajka. Tak własnie sobie wyobrażałem nocną jazdę po górach!
Rano przed Bruntalem dopada mnie jednak lekki kryzys, nawet nie szukam miejsca na odpoczynek, po prostu siadam gdzieś na łące i dopiero lekka mżawka rozbudza mnie z letargu. Trasa do Krnova przyjemna, prowadzi lekko w dół, opuszczam powoli Jeseniki. W Krnovie porządniejsze jedzenie i już po polskiej stronie znowu się przebieram spowrotem w letnie ciuchy.
Droga od granicy do Raciborza bardzo pagórkowata, do tego nie posiadam mapy tego rejonu więc robię pewnie bonusowe podjazdy. W Raciborzu widzę na horyzoncie gdzieś nad Górnym Śląskiem ciemne burzowe chmury, siostra potwierdza tylko o nawałnicy która przechodzi nad Chorzowem, wiec najdłuższy odpoczynek w czasie tego powrotu przypada mi własnie tu. Potem jednak wsiadam na rower i około godziny 17 następnego dnia po wyjeżdzie docieram do domu, pobijając zdecydowanie swój życiowy wynik!
Zamek koło Pardubic © ventoux

Chocen © ventoux

Krnov © ventoux


Dane wyjazdu:
154.70 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Z Czeskiej Szwajcarii do Pragi

Piątek, 25 maja 2012 · dodano: 30.08.2012 | Komentarze 0

Początek bardzo ciężki bo taka jest jazda po Czeskiej Szwajcarii, niedługie ale bardzo strome podjazdy zwłaszcza z pełnym bagażem dają się we znaki. Potem trasa jak to w Czechach pagórkowata ale malownicza, m.in. przejazd przez park krajobrazowy Kokorinsko charakteryzujący się ogromną ilością jezior i podmokłych terenów. Do Pragi docieram póżno, na szukanie noclegu nie miałem ani czasu ani ochoty i pierwsza noc "przechodzona" i przejeżdzona pośrod pieknej praskiej zabudowy.
Kokorinsko © ventoux

Nareszcie Praga © ventoux


Dane wyjazdu:
166.71 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Park Narodowy "Czeska Szwajcaria"

Czwartek, 24 maja 2012 · dodano: 30.08.2012 | Komentarze 0

Dzień pełen wrażeń... kapitalne scieżki rowerowe pośród wąwozów po czeskiej i niemieckiej stronie parku narodowego, wizyta w "Starej Gospodzie" zamieszkiwanej przez dziwne czasem bajkowe a czasem surrealistyczne postacie, piekne niemieckie i czeskie miejscowości i Decinsky Snieznik z jego niezapomnianą panoramą.
Typowy krajobraz dla "Czeskiej Szwajcarii" © ventoux

Miejscowi © ventoux

Jeden z gospodarzy © ventoux

Żegnamy się © ventoux

Tramwajem w góry też się da © ventoux

Bad Schandau nad Łabą © ventoux

Panoram z Decinskiego Snieżnika © ventoux

Hrensko-najniżej położona miejscowość w Czechach © ventoux


Dane wyjazdu:
135.90 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Przez Góry Łużyckie do "Czeskiej Szwajcarii"

Środa, 23 maja 2012 · dodano: 17.06.2012 | Komentarze 2

Piątego dnia wyprawy opuściłem Góry Izerskie i ruszyłem dalej na zachód w stronę granicy polsko-niemiecko-czeskiej. Celem na dzisiaj było dotarcie w rejon Parku Narodowego "Czeska Szwajacaria" .
Na początku dnia przjeżdzam przez rejon Bogatynii, gdzie czuje się niemal jak w domu, tereny są tutaj typowo przemysłowe... ogromne wrażenie robiła tu na mnie kopalnia odkrywkowa. Potem jednak wracają klimaty górskie bo już po wyjeżdzie z Żytawy niemieckiego miasteczka przygranicznego na horyzoncie zaczynają majaczyć Góry Łużyckie do których wjeżdzam już po stronie czeskiej. Drogi standardowo jak to w czeskich górach malowniczo poprowadzone, same góry dość charakterystyczne przypominają trochę zalesione wulkany. Nie są jednak zbyt rozległe więc dosyć szybko je przejeżdzam by dotrzeć do krainy, która była dziś celem a którą mam w planie jutro zwiedzać. Nocleg zanajduje w Jetrichowicach na kempingu, a jeszcze wieczorem robię mały objazd po okolicy nabierajac przekonania, że jutrzejszy dzień będzie piękny...

Kopalnia odkrywkowa koło Bogatyni © ventoux

Góry Łużyckie © ventoux

Drogi w Górach Łużyckich © ventoux

"Czeska Szwajcaria" na horyzoncie © ventoux


Dane wyjazdu:
128.33 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Góry Izerskie

Wtorek, 22 maja 2012 · dodano: 05.06.2012 | Komentarze 0

Naczytałem się, nasłuchałem się i naoglądałem się... ale jak dotąd tylko w internecie... aż w końcu przyszedł czas by je odkryć!:) Ujrzeć wreszczie Halę Izerską, poczuć klimat Chatki Górzystów, przeżyć adrenalinę na singletracku pod Smrkiem!
Tak optymistycznie i bojowo z rana budziłem się w Świeradowie. Zazwyczaj wiem gdzie chcę jechać i mam jakiś zarys trasy. Tutaj wiedziałem tylko, ze jadę na Halę Izerską, a potem pełen spontan, gdzie oczy poniosą. No może jeszcze pod tego Smrka, choć mój crossowy rower na potrzeby tego wyjazdu przemienił się w trekkinga i nie do końca się widziałem na tych hopkach...
Halę Izerską odkrywam zaraz z rana, już wiem, że to nie będzie jedyna wizyta w tym miejscu tego dnia. Potem dojeżdzam scieżką rowerową do Jakuszyc i zjeżdzam do Harrachova, tu wiem, że wiecej mnie nie zobaczą (za duży ruch samochodowy). Wracam zatem w centrum gór Izerskich tym razem po czeskiej stronie i tu następuje ten moment który lubię najbardziej w rowerowaniu, gdy odkrywa się miejsce o którym nie miało się dotąd zielonego pojęcia, a które powoduje, że szczęka opada, a takim miejscem dla mnie jest Jizerka. Osada zagubiona gdzieś pośród gór i lasów, z dala od cywilacji. Od razu przypomniało mi się odkrycie Rejviz w Jesenikach i to samo pozytywne odczucie.
Potem było jeszcze dużo krążenia po górach i te singletracki pod Smrkiem... ale zwycieżył rozsądek i tą atrakcję zostawiam sobie na inny czas. Były Hejnice, ciekawa miejscowość z malowniczo wtapiającem sie w otoczenie kościołem i jeszcze raz zarówno Jizerka jak i Hala Izerska, no i pyszna zupa w Chatce Górzystów. To był świetny dzień!
Wjazd na Halę Izerską © ventoux

Izera © ventoux

Jizerka © ventoux

Rowerowa kraina © ventoux

Hejnice © ventoux


Dane wyjazdu:
123.81 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Skalne miasto i dojazd w Góry Izerskie

Poniedziałek, 21 maja 2012 · dodano: 03.06.2012 | Komentarze 0

Trzeciego dnia wszystko co najlepsze miało miejsce rano i wieczorem.
Bo zacząłem od wizyty w skalnym mieście w Ardspach gdzie można podziwiać prawdziwe skalne cuda stworzone przez naturę a kończyłem w Świeradowie Zdroju gdzie już na lekko bez wszystkich bagaży wjeżdzałem na Stóg Izerski. Trzeba przyznać, że podjazd należy do jednych z najtrudniejszych na jakie dotychczas wjeżdzałem, trochę przypomina swoją stromizną podjazd na Martinskie Hole w Małej Fatrze z tym, że jest dużo krótszy. W każdym razie to wieczorne doświadczenie trochę zburzyło moje wyobrażenie o górach Izerskich jako o tych mających łagodne zbocza.
W miedzyczasie przejeżdzałem też podnóżem Karkonoszy co było chyba najgorszym momentem całej wyprawy, bo ruch samochodowy w okolicach Kowar, Karpacza i w stronę Szklarskiej Poręby był nie do zniesienia i nawet piękne widoki na majestatyczne Karkonosze i Śnieżkę tego nie rekompensowały.
Nocleg a właściwie dwa spędzam w Świeradowie na kwaterze wszystko po to by jutro bez bagaży móc odkryć rowerową krainę za jaką uważa się Góry Izerskie.
Jeziorko w Ardspach © ventoux

Skalne miasto w Ardspach © ventoux

Chełmsko Śląskie ze swoją skansenową zabudową © ventoux

No i objawiły się Karkonosze © ventoux

Droga u podnóży Karkonoszy © ventoux

Góry Izerskie i zjazd do Świeradowa © ventoux

Panorama ze Stogu Izerskiego © ventoux


Dane wyjazdu:
163.89 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Przez Jeseniki i Góry Orlickie

Niedziela, 20 maja 2012 · dodano: 03.06.2012 | Komentarze 0

Drugi dzień wyprawy zaczynam dość konkretnie: od podjazdu w rejon ruin zamku Rabsztejn. Samych ruin nie oglądam jednak bo kierując się doświadczeniami z innych takich miejsc w Jesenikach przypuszczam, że nie warto... pewnie parę kamieni na krzyż. Warto było jednak się męczyć dla widoków i pobycia w samym centrum tych pięknych gór... i dla zjazdu do Sumperka.
W Sumperku trochę pozwiedzałem miasto, zrobiłem zapasy i w drogę.
Tego dnia najbardziej nakręciłem się na przejazd jedną z najbardziej malowniczych dróg w Sudetach wzdłuż polsko-czeskiej granicy i Dzikiej Orlicy. Wszystko co najlepsze zaczęło się w Mladkovie podjazdem na przełećz Adam (730m) i trwało nieprzerwanie przez dobrych 30km do przejścia granicznego Orlickie Zahori-Mostowice. Pokręcona droga, zapomniane czeskie miejscowości, rozległe polany na których pasą się krowy jednym słowem sielanka.
W Polsce zawitałem jeszcze do Dusznik gdzie trochę odpocząłem i potwornie dziurawą drogą dostałem się na Lisią przełęcz w górach Stołowych. Potem już tylko zjazd na czeską stronę tych gór i nocleg na malowniczym kempingu w miejscowości Police nad Metuji.

Jeseniki © ventoux

Sumperk © ventoux

Troskliwa Matka © ventoux

Droga przez Góry Orlickie © ventoux

Uroki gór Orlickich © ventoux

Dolina Dzikiej Orlicy © ventoux

Duszniki Zdrój © ventoux


Dane wyjazdu:
196.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Początek wyprawy

Sobota, 19 maja 2012 · dodano: 03.06.2012 | Komentarze 3

Pierwszy dzień wyprawy przez Sudety do Pragi i pierwsza tak naprawdę moja dłuższa przygoda z sakwami nie liczą paru dni w Lubelskiem.
Początek do granicy z Czechami pod wpływem emocji i dużej świeżości przejeżdzam błyskawicznie. Przed Raciborzem wyprzedzam nawet całkiem sporą grupę sakwiarzy, którzy jadą również do Czech konkretnie do Opawy. Przed granicą mija mnie też kilka karetek i straż pożarna, wkrótce dowiaduje się co było tego powodem, kompletnie roztrzaskany stary Golf... może jestem trochę uprzedzony, ale domyślam się kto i w jaki sposób mógł ten samochód prowadzić... w duchu tylko marzę aby nie spotkać takich "kierowców" przez najbliższe dni. Na szczęście granica była blisko, a za nią kultura jazdy o niebo lepsza, zresztą nie tylko kultura, bo wystarczy przekroczyć granicę i już się trafia na świetnie opisane ścieżki rowerowe, za to m.in. lubię Czechów!
Droga po czeskiej stronie od razu staje się bardziej pofałdowana, to już praktycznie pogórza Jeseników, malownicze drogi wprawiają mnie w świetny humor, którego nie psuje nawet świadomość, że do mojego pierwotnego celu nie dotrę. Z pełnymi sakwami to jednak jedzie się trochę wolniej... Pierwsza noc zatem na dziko... miała być gdzieś na wzgórzach nad Rymarowem ale przez moje niezdecydowanie skończyło się nad rzeką pod Oskavą.

Droga w Jeseniki © ventoux

Bruntal © ventoux

Uwielbiam takie pagórkowate drogi © ventoux