ventoux

rowerowy blog

Info

Ten blog rowerowy prowadzi ventoux z miasteczka Chorzów. Mam przejechane 111010.08 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Znajomi

wszyscy znajomi(11)

Moje rowery

Author Codex 70019 km

Wykres roczny

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:

158.08 km 0.00 km teren

h km/h:

Maks. pr.:0.00 km/h

Temperatura:

HR max: (%)

HR avg: (%)

Podjazdy: m

Kalorie: kcal

Rower:

Tour of Diablak

Środa, 22 lipca 2009 · dodano: 09.08.2009 | Komentarze 0

Wycieczka wokół Babiej Góry... czyli niezapomniane krajobrazy, męczące podjazdy i emocjonujące zjazdy:) Po drodze przełęcz Glinne(809 m.n.p.m) Krowiarki(1012m.n.p.m) oraz Przysłop(664m m.n.p.m) i przedewszystkim majestatycznie górująca nad okolicą "Królowa Beskidów".

przełecz Glinne © ventoux

Diablak © ventoux

Kategoria >100km, góry

Dane wyjazdu:

19.85 km 0.00 km teren

h km/h:

Maks. pr.:0.00 km/h

Temperatura:

HR max: (%)

HR avg: (%)

Podjazdy: m

Kalorie: kcal

Rower:

Powrót do domu

Poniedziałek, 20 lipca 2009 · dodano: 09.08.2009 | Komentarze 0

Dane wyjazdu:

45.53 km 0.00 km teren

h km/h:

Maks. pr.:0.00 km/h

Temperatura:

HR max: (%)

HR avg: (%)

Podjazdy: m

Kalorie: kcal

Rower:

Wodospad Kamieńczyk

Niedziela, 19 lipca 2009 · dodano: 09.08.2009 | Komentarze 0

Zjazd z przełeczy Karkonoskiej do Przesieki, momentami ponad 60 km/h! żałować można, że asfalt na większości odcinkach dziurawy... a potem szlakiem rowerowym przez malownicze lasy i górskie zbocza do Szklarskiej Poręby. Stamtąd po odpoczynku i pożywieniu się wjazd nad wodospad Kamieńczyk.

Dane wyjazdu:

35.78 km 0.00 km teren

h km/h:

Maks. pr.:0.00 km/h

Temperatura:

HR max: (%)

HR avg: (%)

Podjazdy: m

Kalorie: kcal

Rower:

Przełęcz Karkonoska

Piątek, 17 lipca 2009 · dodano: 25.07.2009 | Komentarze 0

Nasłuchałem się opowieści o tej przełeczy i jej trudnościach i w towarzystwie "Zosii-rowerzystki od święta" postanowiłem zmierzyć się z jej legendą.
Było potwornie ciężko, na siodełku dotarliśmy tylko do Przesieki, potem nawet podchodzenie sprawiało problem. Dołującym zdarzeniem było spotkanie turystów którzy słysząc, że chcemy dotrzeć do schroniska na przełeczy zyczyli nam powodzenia i niedowierzali, że zrobimy to przed zmrokiem! Charakterystyczne przy podjeżdzaniu(podchodzeniu) na tą przełecz są napisy na asfalcie, informują m.in. o odległosci jaka dzieli od szczytu, w końcowej fazie to już na nic się tak nie czekało jak tylko na te napisy:) Wiele jeszcze się działo po drodze ale nie o wszystkim nalezy mówić, cel ostatecznie osiągneliśmy po zmroku, zmęczeni fizycznie i psychicznie ale dumni!

Profil podjazdu

Dane wyjazdu:

121.75 km 0.00 km teren

h km/h:

Maks. pr.:0.00 km/h

Temperatura:

HR max: (%)

HR avg: (%)

Podjazdy: m

Kalorie: kcal

Rower:

Chorzów-Kraków

Wtorek, 14 lipca 2009 · dodano: 25.07.2009 | Komentarze 0

Jak co roku klasyk do Krakowa... tym razem Garbem Tenczyńskim.
Lasami do Chrzanowa gdzie przebijanie się przez miasto było najgorszym fragmentem wycieczki, potem w kierunku Bolęcina, skąd zaczynał się podjazd aż do ruin zamku Tęczyn. Karkołomny zjazd a własciwie zejście i leśnymi ściezkami rowerowymi dojazd do doliny Sanki, gdzie próbowałem odnależć Żródło w Zimnym Dole, jednakże koryto rzeczki w jej górnym fragmencie było wyschniete:( Doliną Mnikowską wyjechałem na coś w rodzaju rozległej doliny z której widac było juz Las Wolski i Klasztor Kamedułów. W miedzyczasie chciałem zaznać kąpieli w zalewie Kryspinów, opłata za korzystanie z tej przyjemności odstraszyła mnie jednak skutecznie i po krótkiej przerwie wyruszyłem na odkrywanie Lasu Wolskiego. Miejsce to okazało się niezwykle ciekawe i tajemnicze, leśnymi podjazdami-singletrackami dostałem się w oklice malowniczo położonego zoo, skąd zjazd niezwykle szybki i z panoramą Krakowa przysporzył niezapomnianych wrażeń. Kraków nie wymaga komentarza, powrót cugiem.

Kategoria >100km

Poniedziałek, 6 lipca 2009 · dodano: 11.07.2009 | Komentarze 0

Wszystko co dobre tego dnia zaczeło się z rana po telefonie z pracy... szykował się wolny dzień:) Do tego moja urocza koleżanka w końcu dała się namówić na wspólny rowerowy relaks nad wodą. Padło na Chechło... zabrał się z nami jeszcze jej brat, ale po paru kilometrach z jego zardzewiałego roweru odpadł pedał... Czas spędzony nad wodą w towarzystwie Zosii niezapomniany jak również klimatyczny powrót po zmroku... i nawet padający deszcz, który zmusił nas na przesiadkę do autobusu tego nie zmienił:)